Warszawa, lata 30. XX w. Niejaka Lenka Okońska, młoda dziewczyna wydana za zasuszonego oschłego starszego mężczyznę, wydaje więcej pieniędzy na stroje, niż mąż jej przeznacza. Fałszuje więc weksle, które następnie skupuje niejaka Helmanowa, o której mówi się na mieście, że prowadzi tajny dom schadzek. Ta namawia Lenkę do zostania kokotą, w zamian za anulowanie części należności. Jednocześnie brat Lenki ratuje z opresji skromną studentkę, Hankę Giniewską. Jakie jest jego zdziwienie, kiedy Hanka również wieczorami wymyka się do domu schadzek na ulicy Koszykowej. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?
93. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy
W domu schadzek
Fragment książki:
- Więc pani mi proponuje? - przerwała z oburzeniem te wywody Lenka, pojmując obecnie, czemu brat nazwał firmę Helwira domem schadzek. - Pani proponuje...
- To samo uczynić, co czyniły tamte panie - odrzekła Helmanowa spokojnie.
- Jak pani śmie?
- Szuka pani wyjścia, oto jedyne wyjście! Innego się nie znajdzie!
Lenka porwała się ze swego miejsca.
- Ależ to hańba!
Wykrzyknik nie uczynił na Helmanowej żadnego wrażenia. Wzruszyła ramionami.
Tymczasem Lenka oburzała się coraz bardziej.
- Pani zapomina... Jestem przyzwoitą kobietą...
Coś na kształt wewnętrznego śmiechu wstrząsnęło obfitym biustem szefowej, choć twarz pozostała nieruchoma. Każda z niewiast, która przechodziła u niej podobną przeprawę, nie omieszkiwała podkreślać, iż jest przyzwoitą kobietą. A później... Później prosiły się same, skamlały niemal o złotodajne ,,okazje".