• Kategorie
  • Piramida. Wspomnienia nie tylko teatralne

Wydawnictwo Volumen Oficyna Wydawnicza/Instytut Teatralny
Autor Kazimierz Braun
Stron 514
Rok wydania 2022
Oprawa broszurowa
77.88
szt. Do przechowalni
Realizacja 3-5 dni roboczych
Cena przesyłki 16
Odbiór osobisty 0
Odbiór osobisty 0
Paczkomaty InPost 16
Kurier 21
Dostępność Średnia dostępność
ISBN 9788364708800

Współwydawcą książki jest: Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego

Siedziałem, łapiąc oddech, na najwyższym tarasie Piramidy Słońca w Teotihuacan w Meksyku. Na piramidę można było się wspiąć. Jej pochyłe ściany miały bowiem z jednego boku szerokie, kamienne schody bardzo strome, z jednego stopnia na następny było około metra. Teotihuacan znaczy miejsce, gdzie narodzili się bogowie. Jego początki sięgają IV wieku przed Chrystusem. Osiedlały się tu, kolejnymi falami, plemiona różnych kultur. Liczba mieszkańców doszła około V wieku po Chrystusie do dwustu tysięcy. Ale już w VII i VIII wieku miasto zostało, w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, opuszczone; stopniowo zamieniało się w gruzy. To całe wielkie, zrujnowane miasto położone jest na rozległym płaskowyżu. Otaczają je dalekie góry. Znalazłem się tam, uczestnicząc w Kongresie Międzynarodowej Federacji Teatrologów w 1997 roku.

Patrząc w roku 2019 gdy zacząłem pisać tę książkę na prace, których dokonywałem na przestrzeni wielu lat, przypomniałem sobie tę piramidę i pomyślałem, że te moje różne prace można uporządkować, posługując się jej kształtem. Cztery ściany piramidy cztery dziedziny mojej pracy: teatr, pedagogika, teatrologia, literatura. Posłużę się więc metaforą piramidy. Opowiem o moim wspinaniu się na każdą z czterech jej ścian. Bo, tak, to była jedna budowla, to było jedno życie.

Kazimierz Braun

Studiowałem na Uniwersytecie Poznańskim (obecnie Uniwersytet im. Adama Mickiewicza) w latach 19541958. W 1953 roku nie zostałem przyjęty na studia jako syn wroga ludu mój ojciec, Juliusz, siedział wtedy w stalinowskim więzieniu. Poszedłem pracować na budowie jako pomocnik murarza. Gdy ojciec został wypuszczony z więzienia na urlop (z ciężką gruźlicą), na studia zostałem przyjęty w 1954 roku. [] Reżyserii zacząłem się uczyć sam w czasie studiów, czytając książki reżyserów i książki o nich. Pierwszą taką lekturą była Sztuka teatru Gordona Craiga. Przeczytałem ją w przekładzie francuskim, bo polskiego jeszcze nie było, a po angielsku jeszcze nie umiałem. Wziąłem od Craiga i przechowywałem latami pojmowanie i uprawianie teatru jako sztuki, a reżyserii jako samodzielnej, specjalnej dziedziny twórczości artystycznej. Z przeszłości teatru polskiego wyłonił się dla mnie najwyraziściej Juliusz Osterwa, o którym słyszałem już uprzednio wiele z opowiadań mego krewnego Antoniego Żulińskiego, krakowskiego kompozytora i aktora, który znał Pana Juliusza. Chodziłem na wszystkie poznańskie premiery i wiele razy jeździłem na przedstawienia warszawskie, rozrzutnie wydając oszczędności ze stypendium; nocowałem w poczekalni na Dworcu Głównym.

Z rozdz. Przygotowania

Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.
  • Wydawcy