- Kategorie
-
Miód mi w serce lejesz
Symbol:
61.20
Realizacja | 3-5 dni roboczych |
Cena przesyłki | 16 |
Dostępność | Średnia dostępność 4 szt. |
Kod kreskowy | |
ISBN | 9788375458237 |
EAN | 9788375458237 |
Pod pseudonimem Anna Winner kryje się lublinianka, absolwentka wydziału etnografii lubelskiego UMCS, która po studiach imała się różnych zawodów: między innymi kierowała domem kultury, była dyrektorką biura ZG Stowarzyszenia Twórców Ludowych dziennikarką. Współtworzyła i prowadziła cykl programów folklorystycznych "Panorama Folkloru" w drugim programie TVP. Los sprawił, że 13 grudnia 1981 r. znalazła się w Szwecji na dwutygodniowym urlopie, który przedłużył się do dziś. Musiała przekwalifikować się i pracowała jako ekonomistka. Po przejściu na emeryturę zajęła się pisaniem książek. Jej debiut to autobiografia: Czarno-białe życie. Kolejne tytuły: "Piętno Ślad renifera"; "Trudne miłości"; "Nici Szczęścia - moje furoshiki"; "Tamara"; "Nieprzewidziane skutki złamania nogi, czyli Stockholm's Taxi drivers"; "Wracam z niepamięci; Jak ziarnka piasku, Patrzę na mój czas".
Dziesiąta już książka Anny Winner "Miód mi w serce lejesz" to nietypowa biografia jej ojca - Jana Podgórskiego. Rzecz oparta jest na wspomnieniach, spisanych dla dzieci, dokumentach archiwalnych, nagraniach i notatkach robionych w Szwecji w 1985 r., podczas wizyty ojca autorki w Sztokholmie. Akcja toczy się dwutorowo: w Szwecji, którą zwiedza Jan Podgórski, i w jego wspomnieniach, obejmujących okres od 1908 r. do współczesności. Historia nie skąpiła zwrotów w życiu bohatera. W majątku rodziców na Podolu przeżył rewolucję 1917 roku, po której z panicza stał się kołchozowym parobkiem, żyjącym w wielkiej biedzie i poniżeniu. Do Polski wrócił z rodziną w 1926 roku. Skończył podchorążówkę w Grudziądzu, odbył służbę w 21. Pułku Ułanów w Równem; po studiach w lwowskiej Akademii Medycyny Weterynaryjnej skierowano go jako lekarza weterynarii do 6. Pułku Strzelców Konnych w Żółkwi. Druga wojna światowa to dla niego udział w kampanii wrześniowej, ślub z matką Anny Winner i okupacja. Spędził ją we wsi na Kresach jako weterynarz, gdzie działał również w konspiracji. Udawał Ukraińca, ukrywając się przed Rosjanami, później Niemcami, a cały czas przed ukraińskimi nacjonalistami. Okres powojenny to praca w Lublinie, studia medyczne, rozpoczęcie lekarskiej praktyki i rodzinne perturbacje.
"Miód mi w serce lejesz" - to jedno z ulubionych powiedzonek ojca autorki. Jan Podgórski nie żyje już od wielu lat, ale chyba właśnie tak powiedziałby, gdyby się dowiedział, że córka wraz rodzeństwem podjęła próbę przedstawienia jego losów w formie książkowej. Książkę bardzo dobrze się czyta, jest uporządkowana, jasna, świetnie napisana. Wielowątkowa, z głębokim uniwersalnym dnem.
Dziesiąta już książka Anny Winner "Miód mi w serce lejesz" to nietypowa biografia jej ojca - Jana Podgórskiego. Rzecz oparta jest na wspomnieniach, spisanych dla dzieci, dokumentach archiwalnych, nagraniach i notatkach robionych w Szwecji w 1985 r., podczas wizyty ojca autorki w Sztokholmie. Akcja toczy się dwutorowo: w Szwecji, którą zwiedza Jan Podgórski, i w jego wspomnieniach, obejmujących okres od 1908 r. do współczesności. Historia nie skąpiła zwrotów w życiu bohatera. W majątku rodziców na Podolu przeżył rewolucję 1917 roku, po której z panicza stał się kołchozowym parobkiem, żyjącym w wielkiej biedzie i poniżeniu. Do Polski wrócił z rodziną w 1926 roku. Skończył podchorążówkę w Grudziądzu, odbył służbę w 21. Pułku Ułanów w Równem; po studiach w lwowskiej Akademii Medycyny Weterynaryjnej skierowano go jako lekarza weterynarii do 6. Pułku Strzelców Konnych w Żółkwi. Druga wojna światowa to dla niego udział w kampanii wrześniowej, ślub z matką Anny Winner i okupacja. Spędził ją we wsi na Kresach jako weterynarz, gdzie działał również w konspiracji. Udawał Ukraińca, ukrywając się przed Rosjanami, później Niemcami, a cały czas przed ukraińskimi nacjonalistami. Okres powojenny to praca w Lublinie, studia medyczne, rozpoczęcie lekarskiej praktyki i rodzinne perturbacje.
"Miód mi w serce lejesz" - to jedno z ulubionych powiedzonek ojca autorki. Jan Podgórski nie żyje już od wielu lat, ale chyba właśnie tak powiedziałby, gdyby się dowiedział, że córka wraz rodzeństwem podjęła próbę przedstawienia jego losów w formie książkowej. Książkę bardzo dobrze się czyta, jest uporządkowana, jasna, świetnie napisana. Wielowątkowa, z głębokim uniwersalnym dnem.
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.
- Wydawcy